Recenzja: Accept - Too Mean to Die (2021)
Długo zabierałem się za recenzję nowego albumu Accept, pewnie dlatego, że nie miałem w ogóle pojęcia co ciekawego napisać. Nie mogłem się też zdecydować czy album mi się podoba czy też zwyczajnie jest słaby. Skąd takie dylematy? Pewnie stąd, że nowy album jest w sumie taki sam jak 4 poprzednie. Myślę, że to nawet nie powód samych kompozycji (mimo że mało oryginalnych, to jednak w większości dobrych), wina stoi po stronie produkcji. Zaskoczeni? ok, ja dobrze wiem, że Andy Sneap to fachura, ale jednak Wolf Hoffmann mógłby już go sobie odpuścić. Płyty Accept wyprodukowane przez Sneapa brzmią po prostu bliźniaczo, co przy piątej z kolei powoduje mocne znużenie...Począwszy od „ Blood of the Nation ” również kompozycyjnie niewiele się zmienia i tak naprawdę wszystkie kawałki z nowego albumu mogłyby spokojnie znaleźć się na czterech poprzednich, no może wyjątkiem jest tu album „ Blind Rage ”, który wypada chyba najbardziej przekonująco, gdyż poziom nagromadzenia melodyjnych hitów sięga ...